Archiwum 07 maja 2004


maj 07 2004 ebałt mi
Komentarze: 6

Kobiety to dziwne istoty.Sama nią jestem i kompletnie siebie nie rozumiem.Gdy układa mi się dobrze,robie wszystko aby było gorzej.Gdy jest gorzej sprawiam,że jest fatalnie.Takie zamknięte koło.Bzdura jak cholera.Ale co mogę poradzić,że nie umiem siebie zmienić.

Mam chłopaka (jak to brzmi...przypominam sobie czasy gdy miałam 15 lat...ech...starość nie radość).Inaczej.Mam partnera/ukochanego/lubego/adoratora/adepta/kochasia ( niepotrzebne skreślić) .Dosyć długo już jesteśmy razem.Ale za krótko aby myśleć o przyszłości oraz za długo aby odczuwać emocje,które towarzyszą na początku każdego związku. Motylki w brzuszku,mokre rączki,rumieńce i kołatanie serduszka-minęło....Co nie znaczy ,że zostało to co nudne.Ale boję się.RUTYNY.Pieprzonej rutyny,która widocznie bardzo mnie lubi.Szybko wpadam w codzienność,szybko mi się wszystko nudzi.....

Chciałabym mieć jakąś pasję.Taką,która nigdy nie zbrzydnie.Wypełniałaby życie jak przyjaciel.

Wiele rzeczy robiłam w swoim życiu,ale żadna nie zamieszkała w nim na dlużej.A może uczucia tak samo szybko znikają....?Tracą kolor,przysypane kurzem przestają oddychać?

punkt_g : :