Archiwum maj 2004, strona 2


maj 07 2004 ebałt mi
Komentarze: 6

Kobiety to dziwne istoty.Sama nią jestem i kompletnie siebie nie rozumiem.Gdy układa mi się dobrze,robie wszystko aby było gorzej.Gdy jest gorzej sprawiam,że jest fatalnie.Takie zamknięte koło.Bzdura jak cholera.Ale co mogę poradzić,że nie umiem siebie zmienić.

Mam chłopaka (jak to brzmi...przypominam sobie czasy gdy miałam 15 lat...ech...starość nie radość).Inaczej.Mam partnera/ukochanego/lubego/adoratora/adepta/kochasia ( niepotrzebne skreślić) .Dosyć długo już jesteśmy razem.Ale za krótko aby myśleć o przyszłości oraz za długo aby odczuwać emocje,które towarzyszą na początku każdego związku. Motylki w brzuszku,mokre rączki,rumieńce i kołatanie serduszka-minęło....Co nie znaczy ,że zostało to co nudne.Ale boję się.RUTYNY.Pieprzonej rutyny,która widocznie bardzo mnie lubi.Szybko wpadam w codzienność,szybko mi się wszystko nudzi.....

Chciałabym mieć jakąś pasję.Taką,która nigdy nie zbrzydnie.Wypełniałaby życie jak przyjaciel.

Wiele rzeczy robiłam w swoim życiu,ale żadna nie zamieszkała w nim na dlużej.A może uczucia tak samo szybko znikają....?Tracą kolor,przysypane kurzem przestają oddychać?

punkt_g : :
maj 06 2004 łan mor tajm
Komentarze: 8

Oglądam telenowele brazylijskie/argentyjskie/itp. Nie nałogowo,ale zdarza się raz na tydzień.Zazwyczaj mogę nie ogladać przez 3 tyg. serialu a i tak wiadomo co się wydarzy. Dlaczego to robię? Nie dlatego, że szaleje za Luisem de Fernado De La Fuende Konczitas który kocha Marię z Przedmieścia albo jakąś inna Marię Abelardo z domu Rodrigez , tylko dlatego,że tam zawsze wszystko kończy się dobrze.

Jak się para kochanków zakocha w sobie to z góry widomo,że będą razem w ostatnim odcinku nr.2004. Bo tam nie ma rzeczywistości,tam jest inny świat.Daleko mi do niego,ba! nawet się o niego nie otrę.

I nie dziwię się zdewociałym babciom, siedzącym z drucikami i wełenką przed srebrnym ekranem.Nie dziwię się że przeżywają serial jak własne życie.Bo one by chciały stać się taką Marią z Przedmieścia.Na chwilkę.Na małą chwilkę.

Telenowele nauczyły mnie jeszcze jednego: nie warto knuć intryg. Bo zawsze te baby,które w serialu coś kombinowały i tak nie zdobywały faceta i jego kasy,ale przegrywały. Lepiej się wiodło szczerym,biednym i pobożnym panienkom.Więc nie oszukuję i staram się być "czysta".Jeszcze mało jest rezultatów tego i obrywa mi się dosyć często, ale czy nie warto?

Sama nie wiem po co to wszystko.

punkt_g : :
maj 05 2004 fejs tu fejs
Komentarze: 9

Jestem kobietą.Pełną obaw.Krzyczącą histeryczką.Nerwowo patrze na to, co mnie otacza.I boję się.Bardzo się boję świata.

punkt_g : :